Na co dzień nie myślimy o tym, w jak ogromnym zakresie dotyka nas prawo. To niezbędny element życia. Dlaczego wspominamy o tym właśnie dziś? W kalendarzu 25 października, a to oznacza Europejski Dzień Prawnika.
Bez wątpienia, wykonywanie tego zawodu nie wygląda dzisiaj tak, jak chociażby trzydzieści lat temu. Świat się zmienia, zmienia się więc i branża. Nic w tym dziwnego. W prawniczej rzeczywistości coraz częściej usłyszeć można pojęcia takie jak: „prawnik przyszłości”, „prawnik 360°” czy „agile lawyer”. Jedno jednak powinno pozostać stałe, bowiem to w wykonywaniu zawodu prawnika jest kluczowe – solidna znajomość i umiejętność czytania przepisów i ich interpretacji.
Drodzy Prawnicy!
Z okazji Waszego święta życzymy satysfakcji z pracy. I niech terminy Was nie gonią!
A na dobry początek tygodnia, prawników i nie tylko, zapraszamy do zapoznania się z dwoma perspektywami rozpoczynania prawniczej przygody – mec. Gabriela Wujka, założyciela naszej kancelarii oraz Olgi Ostrowskiej, najmłodszej stażem prawniczki.
Jak zmienił się rynek prawniczy?
„W moim odczuciu najistotniejsze zmiany w tym okresie, które wywarły ogromny, nie do przeszacowania, wpływ na ukształtowanie współczesnej praktyki, wynikają z rewolucji telekomunikacyjnej.
Pamiętam, jak w pierwszych tygodniach funkcjonowania naszej kancelarii w ramach amerykańskiej firmy prawniczej Altheimer & Gray, a miało to miejsce jesienią 1990 roku, potrzebowałem pilnie skontaktować się telefonicznie z partnerem odpowiedzialnym za negocjowane wówczas warunki dużej inwestycji jego klienta w Polsce. Były to czasy, gdy nie tylko nie było telefonów komórkowych, ale praktycznie, nie było automatycznych połączeń z zagranicą. Celem uzyskania połączenia z zagranicą należało wykręcić numer międzynarodowej centrali i poprosić panią telefonistkę o połączenie z podanym przez nas zagranicznym numerem. Pamiętam, że po nawiązaniu kontaktu głosowego z panią w centrali i poproszeniu o połączenie z podanym numerem w Chicago, usłyszałem pytanie, czy życzę sobie połączenia błyskawicznego czy też normalnego. W swojej niewiedzy spytałem, na czym polega różnica. W odpowiedzi usłyszałem, że połączenia błyskawiczne do USA realizowane są w czasie 18 godzin, a normalne – 48 godzin!!
Po pewnym czasie naszym amerykańskim partnerom udało się ustalić, że istnieje możliwość znacznie szybszego nawiązania kontaktu telefonicznego dzięki automatycznemu połączeniu telefonicznemu istniejącemu między Polską i Danią. Należało zadzwonić do duńskiej filii amerykańskiego giganta telekomunikacyjnego, firmy AT&T, i podać numer karty abonenckiej AT&T posiadanej przez Altheimer & Gray w USA, po czym pracownik tej filii łączył nas z Chicago, korzystając z automatycznego połączenia funkcjonującego pomiędzy Danią a USA. Kilkunastogodzinny okres oczekiwania na połączenie błyskawiczne z Chicago uległ skróceniu do kilku, maksymalnie kilkunastu minut.
Kolejnym etapem rewolucji telekomunikacyjnej w międzynarodowym ruchu telefonicznym było rozprzestrzenienie się na początku lat 90. usług telefonii satelitarnej oferowanych dla biznesu przez firmę Komertel. Niezawodność i jakość techniczna połączeń była dalece niesatysfakcjonująca w porównaniu z dzisiejszymi standardami w tym zakresie, ale my czuliśmy, że jesteśmy już w siódmym niebie. W każdej chwili mogliśmy uzyskać połączenie z USA i innymi państwami bez pośrednictwa central międzynarodowych (a przynajmniej można było podjąć taką próbę).
Tak wyglądały wówczas możliwości nawiązywania połączeń głosowych, a co z przekazywaniem dokumentów i pism? Usługi świadczone przez Komertel umożliwiały także podłączenie dziś już zapomnianego urządzenia, jakim był faks. Co to była za transmisja! Przepustowość połączenia była taka, że przy sprzyjających warunkach, tj. dobrej jakości połączenia, w minutę udawało się przesłać/odebrać maksymalnie dwie strony. Jak łatwo policzyć, transmisja projektu umowy liczącej sto kilkadziesiąt stron (standard na warunki amerykańskie) trwała co najmniej godzinę. W praktyce zajmowało to jednak 2–3 godziny, gdyż połączenie telefoniczne często ulegało przerwaniu bądź też jego jakość ulegała pogorszeniu w takim stopniu, że odbierany dokument był w naturalny sposób szyfrowany, tj. litery ulegały całkowitemu rozmazaniu i nakładały się na siebie, co powodowało, że tekst był całkowicie nieczytelny. Nasze asystentki, które wówczas pracowały, zapewne z łezką w oku, ale jednocześnie z ulgą, że to już zamierzchła przeszłość, która nie powróci, wspominają wielogodzinne wieczory (z uwagi na 7 godzin różnicy czasu z Chicago) spędzane przy faksie na próbach odbioru przekazywanych dokumentów.
Proszę sobie wyobrazić funkcjonowanie współczesnej kancelarii prawniczej, gdzie dzięki internetowi kilkusetstronicowe dokumenty są przesyłane w kilka sekund, w warunkach telekomunikacji sprzed 30 lat.” mec. Gabriel Wujek
„Z mojej perspektywy praca bez nowych technologii jest trudna do wyobrażenia. Gdyby nie one, odnalezienie się w pandemicznej rzeczywistości i wykonywanie pracy z domu byłoby prawie nierealne.
Swoją przygodę z prawem zaczynam w momencie, w którym nowe technologie pomagają nam zoptymalizować czas i zarządzać nim. Wspierają pracę, umożliwiają o wiele sprawniejszą współpracę i komunikację zdalną pomiędzy współpracownikami czy klientami kancelarii.
Poszukiwanie orzeczeń, przeglądanie literatury prawniczej w elektronicznych systemach, praca w dokumentach zapisanych w chmurze to rutyna w codziennej pracy prawnika. A dostęp do rejestrów baz danych urzędowych? To także oszczędność czasu pracy pracowników sądów czy urzędów! Tyczy się to też rozpraw przeprowadzanych zdalnie.
Ten kij ma dwa końce. Na co dzień musimy pamiętać o cyberbezpieczeństwie – podejmowane przez prawnika projekty generują ogromną ilość dokumentów w formie elektronicznej. W związku z tym bardzo ważne jest to, aby zabezpieczyć dane, szyfrować pliki, wykonywać regularny backup.
Obsługa prawna klientów wymaga od prawnika dostosowywania się do zmieniającej się rzeczywistości technologicznej. Otwartość na zmiany i zwiększanie kompetencji w ich zakresie jest bardzo ważne.” Olga Ostrowska